Na leniwe weekendowe śniadanie zamawiam zawsze jajko na miękko z odrobiną morskiej soli i łyżeczką majonezu. Do tego kawałek ciężkiego razowca z masłem i może ogórek.
Ale potem najchętniej jeszcze mały rogalik albo idealnie... mleczna bułeczka z kawałkami czekolady.
W tygodniu kiedy chcę zrobić sobie przyjemność wstaję pół godziny wcześniej, robię sobie czarną kawę i zjadam... taką bułeczkę.
Kiedyś lubiłam wyłącznie kawę z mlekiem.
Z wiekiem gust się zmienia i tak ja z czasem polubiłam kawę czarną.
Kiedy bułeczka jest świeża (z nocnego wypieku) miękki miąższ skubię powoli bez dodatków. Od czasu do czasu napotykam tylko na słodki czekoladowy groszek. Innym razem przekrawam ją na pół i dodaję łyżeczkę czereśniowego dżemu.
Do tego kilka stron dobrej lektury i zaczynam miło dzień.
Polecam każdemu...
Tym krótkim wpisem dołączam się do czekoladowego tygodnia, do którego link znajdziecie obok. Bo czy jest ktoś, kto nie lubi czekolady?
Bułeczki z czekoladowymi groszkami
450g mąki
1 jajko
2 łyżki masła
200ml ciepłego mleka
płaska łyżeczka soli
2 łyżki cukru
8g świeżych drożdży
100g czekoladowych groszków
do posmarowania bułeczek 1 żółtko i łyżka mleka
W ciepłym (nie gorącym!) mleku rozpuszczamy cukier i sól oraz wkruszamy drożdże. Dokładnie mieszamy. Zaczyn odstawiamy do momentu aż na powierzchni pojawią się pęcherzyki. Następnie dodajemy jajko, rozpuszczone, przestudzone masło i odrobinę mąki. Na początku mieszamy wszystko trzepaczką balonową. Po dodaniu całej mąki zagniatamy ciasto, które powinno być gładkie i elastyczne ale nie powinno się kleić do rąk. W razie potrzeby można dodać jeszcze odrobinę mąki. Ciasto formujemy w kulę i odstawiamy na około godzinę do wyrośnięcia (najlepiej w ciepłe miejsce).
Wyrośnięte ciasto jeszcze raz zagniatamy i dosypujemy czekoladowe groszki. Formujemy osiem małych bułeczek i układamy na blaszce do ponownego wyrośnięcia (około pół godziny).
Kiedy bułeczki podwoją swoją objętość smarujemy je żółtkiem rozrobionym z łyżką mleka i pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni przez około 20 minut (aż się zarumienią). Studzimy na kratce.
Smacznego
Pysznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńDo twarzy im z tymi czekoladowymi groszkami! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziekuje za udzial w tegorocznym CzekoTygodniu!
świetne! poszukam tych groszków i robię :-)
OdpowiedzUsuńNie za mało drożdzy?
OdpowiedzUsuńFajny i ciekawy blog do obejrzenia i poczytania w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis
OdpowiedzUsuńWiele tutaj interesujących i ważnych informacji.
OdpowiedzUsuńcoś dla łakomczuchów
OdpowiedzUsuń