niedziela, 20 stycznia 2013

Chiński Nowy Rok


Tutaj zimno i pada śnieg, tam gorąco i duszno. 
Tutaj siedzę w domu opatulona kocem w ręku mam kubek herbaty z czarną porzeczką.
Tam piłam codziennie ice lemon tea. 
Wróciłam po dłuższej przerwie bo każdy kiedyś potrzebuje wakacji, niestety od razu dopadła i mnie angina.  
Teraz w mojej głowie aż kipi od wspomnień i wciąż żywych obrazów Azji, która właśnie zaczyna obchody Nowego Roku. I chociaż nasz Nowy Rok już dawno się rozpoczął dla Azjatów to Chiński Nowy Rok wyznaczany przez kalendarz lunarny (czyli księżycowy) jest ważniejszym i dużo huczniej obchodzonym. Zwie się go świętem wiosny, która jest już u progu. 
Według chińskiego horoskopu zaczyna się właśnie rok węża, który niestety nie jest ulubionym znakiem zodiaku. Obchody Nowego Roku kończą się w Chinach zawsze festiwalem latarni. Dlatego w każdym mieście, które zamieszkuje mniejszość chińska ulice dekorowane są przepięknymi lampionami. Tak też jest w Chinatown w Singapurze oraz malezyjskiej Melace i Kuala Lumpur, które ostatnio odwiedziłam. Zwykle są to dekoracje w ulubionym przez Chińczyków kolorze czerwonym ale nie tylko.
W sklepach pojawiają się smakołyki, goszczące na stołach chińczyków w te święta, które trwają aż 15 dni. Sprzedawane są suszone mięsa wielu rodzajów, między innymi słynne kaczki, wieprzowina i ryby. Oprócz tego tace z orzechami i ciasteczka noworoczne z orzeszkami ziemnymi i migdałami oraz mandarynki. Menu noworoczne różni się w zależności od regionu Chin tak jak nasze kolacje wigilijne. W niektórych domach przygotowywane są pierożki jiaozi. Po tradycyjnej noworocznej kolacji wiele rodzin udaje się do świątyń by modlić się o pomyślność i szczęście. 
Tegoroczny Nowy Rok przypada już 10 lutego. W ten dzień ulice są wyłączane z ruchu i wszyscy jadą na spotykania ze swoimi rodzinami. W Singapurze obchody nowego roku rozpoczęły się już 19 stycznia. Praktykowany jest tam zwyczaj poszukiwania partnera lub partnerki  życiowej i obdarowanie jej w Nowy Rok owocem mandarynki opatrzonym imieniem. W przypadku, w którym owoc okaże się słodki będzie on dobrą wróżbą dla związku. Jeśli jednak będzie kwaśny oznacza to raczej, iż partnerzy są źle dobrani. 
Zapraszam Was więc na spacer ulicami udekorowanymi noworocznymi lampionami. Zapraszam na słynne chińskie pierożki dim sum, na stragany wypełnione chińskimi pałeczkami i przysmakami i do świątyń pachnących kadzidełkami.

3 komentarze:

  1. ładne zdjęcia! załapałam się kiedyś na obchody Nowego Roku w Szanghaju, ale w sumie najbardziej utkwił mi w pamięci wszachobecny huk petard :) a będą może kiedyś jakieś przepisy z Singapuru i Malezji? też kiedyś byłam, ale niestety żadnych sobie nie przywiozłam, wtedy byłam jeszcze nie w pełni świadoma swoich kulinarnych zainteresowań ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będą i przepisy, i jeszcze więcej zdjęć, jak tylko całkiem wyzdrowieję :)
    W wielu miastach Malezji i Singapurze fajerwerki zostały zabronione i te które się teraz sprzedaje pochodzą z nielegalnych źródeł. Trochę jak w dużych miastach Europy w Sylwestra, bez petard i już!
    Co innego Chiny, nie wiem czy zakaz dotyczy Szanghaju.
    Pozdrowienia ciepłe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karolino, przepiękne zdjęcia pełne egzotyki! I jakie pyszne dim sum na jednym z nich. Pozdrawiam serdecznie, życzę szybkiego powrotu do zdrowia i również czekam na dalsze relacje z Azji.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na blogu i komentarze :)