Wczoraj był dzień bez samochodu. W warszawskim publicznym transporcie było trochę więcej pasażerów, bo przejazdy były bezpłatne. Dla mnie miejski autobus to codzienność. Bardzo ją zresztą doceniam i lubię. Może poza korkami, na które czasem narzekam. Zwykle w drodze czytam ale czasem też spotkam kogoś znajomego. Obserwuję świat za oknem i innych.
Oglądałam ostatnio zdjęcia z Seulu. Wielopasmowe ulice wielkiej metropolii, zawsze zapełnione samochodami. Koreańska sieć metra jest imponująca. W nowoczesnych wagonach na każdej z ławeczek siedzą pasażerowie. Każdy ze swoim dużym smartfonem, przegląda sieciowe witryny, sms-uje albo pisze bardzo ważne wiadomości. Nikt z nikim nie rozmawia, pełna anonimowość. Tylko gdzieś w kącie siedzi staruszek i czyta jakąś gazetę.
Dla odmiany w minionym tygodniu podpatrzyłam dwie młode dziewczyny plotkujące w autobusie. Na którymś przystanku wsiadł dobrze ubrany, młody mężczyzna w ciemnych okularach. Usiadł na przeciwko gawędzących pań. Po chwili dziewczyny śmiały się gromko a wysiadając życzyły temu panu miłego dnia. W odpowiedzi usłyszały, że teraz to dzień na pewno będzie miły. Miło prawda?
Na pierwsze jesienne dni i na niedzielne popołudnie upiekłam ciasto. Z małymi węgierkami, które uwielbiam. Przerabiam je na ulubione powidła. Teraz są już bardzo słodkie, zwłaszcza te z pomarszczoną skórką. Nie potrzeba już dodawać do nich cukru. Zamiast tego może kropelkę rumu albo brandy. Po wypestkowaniu odłożyłam trochę śłiwek. Miałam zamówienie na ciasto z czekoladą. Zrobiłam więc śliwkę w czekoladzie podpatrzoną u Liski (klik), która z kolei wykorzystała recepturę Marie Claire. Zmieniłam ją według moich upodobań i zawartości lodówki. Ciasto wyszło wilgotne i bardzo czekoladowe. Na wierzchu, coś w rodzaju kruszonki przyjemnie chrupie po upieczeniu. To opcja na chłodne popołudnie, do małej filiżanki espresso.
280g mąki pszennej
120 g masła
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki kakao
szczypta soli
100 g cukru pudru
140 ml śmietanki kremowej3 jajka
tabliczka gorzkiej czekolady
300 g śliwek bez pestek
do posypania
100g brązowego cukru z trzciny cukrowej (użyłam demerara)
4 łyżki mąki
3 łyżki masła
Wszystkie składniki ciasta powinny być w temperaturze pokojowej, inaczej uda się zakalec. Całe jajka utarłam z masłem i cukrem pudrowym. Zredukowałam ilość cukru z oryginalnego przepisu o połowę, bo do ciasta dodaje się jeszcze czekoladę, a wierzch posypauje czymś w rodzaju kruszonki z cukrem, która też dodaje słodyczy.
Mąkę wymieszałam z proszkiem do pieczenia, solą i trzema czubatymi łyżkami ciemnego kakao, które przesiałam przez siteczko aby uniknąć grudek. Stopniowo dodawałam suche składniki do masła z jajkami i cukrem, całość ucierając w malakserze. Co jakiś czas dolewałam odrobinę śmietanki.
Na koniec do gładkiej i gęstej masy wsypałam posiekaną gorzką czekoladę, najlepiej by miała dużą zawartość kakao. Po dodaniu czekolady wymieszałam wszystko łyżką i wylałam do wysmarowanej foremki posypanej kaszką manną. Na wierzchu ułożyłam śliwki, skórką do góry. Z cukru trzcinowego, mąki i masła zrobiłam coś w rodzaju kruszonki, którą posypałam śliwki z wierzchu.
Ciasto piekłam 60 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni Celsjusza. Na koniec sprawdziłam wypieczenie patyczkiem, który musi pozostać suchy po wkłuciu w ciasto. Foremkę z ciastem pozostawiłam do wystudzenia w ciepłym piekarniku.
Smacznego
ale to ciasto wygląda! jeju, po prostu rozkosz.
OdpowiedzUsuńWspaniałe. Szkoda ze ucierane mi nie wychodzą :(
OdpowiedzUsuńErvisha mi też ucierane nie zawsze ale to jest bardzo proste i wyszło! Spróbuj i Ty bo warto, będę trzymać kciuki :)
UsuńTylko nawet mama nie pozwala mi już ich piec bo robiłąm kilka razy i robiłą ona. poszły jajka, cukier, mąka, masło prąd i pies jadł. Jeszcze się zastanowię :)
UsuńHmm, hmm, hmm, ale pyszności! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńprzepysznie wygląda! :) idealne na chłodną jesień do filiżanki gorącej kawy :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe, pyszne ciacho! Śliwki i czekolada...mniam! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, czekoladowe ciasto :)
OdpowiedzUsuńmmm wygląda przeapetycznie, szczególnie w środku ;)
OdpowiedzUsuńlubię takie receptury okraszone opowieścią, jakąś codziennością. lubię też jeździć - mniej autobusami, ale bardziej tramwajem lub pociągiem (to najbardziej). uśmiechy!
OdpowiedzUsuńpyszności :)
OdpowiedzUsuńooo tak, ciasto czekoladowe + śliwki to dla mnie idealne połączenie :)
OdpowiedzUsuń