W miniony weekend, w pagórkowatej dolinie rzeki Strugi odbył się tegoroczny Festiwal Smaku w Grucznie. I choć raz po raz słyszę o podobnych imprezach, które odbywają się w dużych miastach to muszę zaznaczyć, że festiwal w Grucznie był pierwszym i pozostał największym tego typu wydarzeniem. Jego urok leży chyba w pięknym otoczeniu, w tradycji i oddaniu jego organizatorów, którzy są prawdziwymi pasjonatami smaku.
Odwiedzający Gruczno tak jak ja mieli okazję posmakować nowych odmian serów, pajdy chrupiącego chleba na zakwasie, gęsiego pasztetu i słynnego już podpiwku kujawskiego. Produkty były zdrowe, różnorodne, naturalne i najwyższej jakości. Wszyscy wracali więc z pełnymi rękami. W myśl zasady o globalnym myśleniu i działaniu lokalnym kupowano wyłącznie produkty małych wytwórców z sąsiedztwa. Prezentowano miody, sery, chleby, wędliny, alkohole, słodycze, dawne rasy gęsi, kaczek, kur i owiec. Odbyły się pokazy pracy psów pasterskich. Dzieci wypiekały podpłomyki i tłoczyły na zimno ziołowe oleje, próbowały prawdziwej wiejskiej śmietany i miodu.
Jak zawsze w Grucznie wybierano Smak Roku. Laur ten przypadł sękaczowi Pani Teresy Biziewskiej (reprezentantce mojego, ostatnio ulubionego regionu, Suwalszczyzny). W poszczególnych kategoriach wybrano syrop z kwiatów czarnego bzu (przetwory warzywne i owocowe), karpia wędzonego (przetwory z ryb), zdrębny ser Laszczewi (przetwory z mleka), chleb serwatkowy (wypieki), szynkę wędzoną (wędliny) i miód koniczynowy (produkty pszczelarskie). Miano potrawy roku otrzymał żur staropolski, którego tradycyjne przygotowanie jest kultywowane na Kujawach do dziś.
Ideą Festiwalu Smaku jest przywracanie starych receptur, zwyczajów i zapomnianych odmian roślin oraz ras zwierząt hodowlanych. Dlatego oprócz wystawców promowane są też całoroczne przedsięwzięcia. W tym roku postanowiono przybliżyć tradycję sadownictwa w rejonie Dolnej Wisły oraz stare odmiany jabłek. Niegdyś w Polsce wyrabiano z nich smakowite wina, cydry i calvados. Dziś odkurzamy stare książki kucharskie i przywracamy, to z czego słynął kiedyś nasz kraj. Obok win owocowych dobrą sławą cieszyły się i cieszą nalewki. Na Festiwalu odbywały się też warsztaty smaku. Ich uczestnicy podpatrywali najlepszych. Chodzi przecież o to by kulinaria były nie tylko przyjemnością ale też sztuką. Nastawiania nalewek uczył mistrz w tej dziedzinie i pomysłodawca Turnieju Nalewek Hieronim Błażejak. Ustawiono więc olbrzymie gąsiory, w których macerowały się przeróżne owoce i zioła. Ku uciesze degustatorów, coraz więcej osób jest zainteresowanych sztuką przygotowania tradycyjnych trunków.
Smutną wiadomością jest fakt, że ubywa pszczelarzy. Wprawdzie w Grucznie byli oni godnie reprezentowani, ale głównie przez seniorów. Słusznie więc przesłaniem Festiwalu Smaku stało się zachęcanie młodszych pokoleń do tradycyjnego pszczelarstwa.
W turnieju kucharzy, odbywającym się w Grucznie już po raz kolejny, hasłem przewodnim były: jagnięcina i perliczka, dwa gatunki mięs, które zdecydowanie za rzadko goszczą na naszych stołach. Zwycięzcy tego konkursu wygrywają nominację do Kulinarnego Pucharu Polski.
Oprócz smakowania w Grucznie można miło spędzić czas. Festiwal od wielu lat zachowuje swój unikatowy charakter oraz wysoki poziom, jest więc chlubą mieszkańców regionu i nie tylko. Kto raz odwiedzi Gruczno, ten będzie tam wracał. Polecam następne edycje Festiwalu Smaku! Bo warto!
Festiwal Smaku
Gruczno nad Wisłą
Województwo Kujawsko-Pomorskie
Piękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki naturalny klimat!!! Cytrynówka, kiełbaska i te ziemniaczki!! Super post :)
Pozdrawiam :)
Piękna idea z przybliżaniem dawnych smaków. Super, że podejście jest lokalne a myślenie globalne, najbardziej jednak podoba mi się tematyczność a nie impreza "od sasa do lasa" byle o jedzenu. Ciekawa jestem wyniku pojedynku kucharzy w opcji jagnięcina, bo rodzinnie uwielbiamy wszystko co z beczących baranów :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na odnawianie minionych smaków, które niestety odchodzą w zapomnienie (a może nie odchodzą, dzięki takim targom ?:-)).
OdpowiedzUsuńA przecież nawet współczesne smaki mają gdzieś swoje korzenie...w bardziej czystym i przyjaznym świecie...
Pozdrawiam serdecznie!