Niekiedy zazdroszczę Azjatom bogactwa owoców. To przecież z Azji pochodzą egzotyczne rambutany, liczi, jackfruit, mangostany, owoce smocze, pasji czy choćby król wszystkich owoców - durian. Te wszystkie pyszności przewożone na duże odległości tracą walory smakowe i osiągają niebotyczne ceny.
Dlatego ze świeżych owoców najczęściej wybieram te lokalne i sezonowe. Zastanawiałam się niedawno czy w Azji uprawia się truskawki albo borówki? Czy Azjaci znają jagody, agrest i porzeczki, czy jedli kiedyś żurawiny, wiśnie albo czereśnie?
Owoce jagodowe to jest coś, co mamy w zamian egzotycznych, z czego trzeba korzystać zwłaszcza latem. Są dobrodziejstwem naszego umiarkowanego klimatu. Dlatego teraz w mojej kuchni królują owocowe ciasta, desery i przetwory.
Dzisiaj upiekłam śniadaniowe bułeczki, które oryginalnie miały być posypane jedynie perłowym cukrem. Po krótkim namyśle dorzuciłam jednak kilka borówek, bo akurat miałam je w domu. Bułeczki jadłam na śniadanie z dodatkiem waniliowego twarożku i kawy z mlekiem (na moim małym balkonie). Są delikatne i miękkie, najlepiej smakują zaraz po upieczeniu, jak to drożdżowe. Spora w tym zasługa dobrej pszennej mąki i sporej ilości masła.
Bułeczki z borówkami
0.5kg mąki pszennej (użyłam włoskiej mąki z pszenicy Manitoba)
100g masła
5dkg świeżych drożdży
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
180ml mleka
6 łyżek cukru
2 jajka
szczypta soli
100g borówek amerykańskich
1 jajko do posmarowania
cukier perłowy
Mleko lekko podgrzałam i odlałam połowę. W pozostałej połowie rozpuściłam cukier i drożdże. Mieszaninę dodałam do przesianej przez sito mąki. Następnie rozpuściłam i lekko przestudziłam masło. Do mąki dodałam jajka, ekstrakt waniliowy i resztę mleka oraz sól. Całość wyrobiłam ręką na gładkie ciasto, które powinno zostać miękkie i plastyczne. Dłońmi posypanymi odrobiną mąki uformowałam z ciasta kulę, którą później odstawiłam do wyrośnięcia na około 30 minut (w ciepłe miejsce). Gdy ciasto podwoiło swoją objętość zagniotłam je ponownie, uformowałam 12 bułeczek i ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, by ponownie wyrosły. Zachowałam przy tym spore odstępy pomiędzy bułeczkami. Gdy drożdżówki podwoiły swoją objętość w każdej zrobiłam niewielkie zagłębienie, w które ułożyłam kilka borówek amerykańskich. Brzegi posmarowałam rozmąconym jajkiem z 3 łyżkami wody i posypałam cukrem perłowym. Bułeczki piekłam w piekarniku nagrzanym do temperatury 190 stopni przez 20 minut, aż zrobiły się rumiane.
jeśli chodzi o mnie to mam świra na punkcie słodkich bułek
OdpowiedzUsuńWyśmienite bułeczki!
OdpowiedzUsuńNa śniadanie z pyszną kawą zwiastują piękny dzień.
wiem na pewno, że w Chinach (prowinacja Yunnan) uprawiają truskawki :)
OdpowiedzUsuń