Siostra mojej Babci, czyli moja Ciocia zawsze trzymała w domu dużo zapasów. Zostało jej to z czasów PRL-u, w których sklepy świeciły pustkami. Nawet gdy mieszkała sama a na sklepowych półkach uginało się od towarów gromadziła żelazną rezerwę na wypadek gdyby goście. Pewnego razu w kuchennej szafce miała na raz 14 paczek makaronu*
W mojej rodzinie makaronu nie zabraknie! Może powinnam urodzić się we Włoszech?!
Gdy mam ochotę na ciepłą kolację najczęściej wrzucam paczkę gotowego makaronu do wrzątku a sos smażę w tak zwanym międzyczasie. Tak było w czasach studenckich i tak jest teraz.
Mimo to jeszcze nigdy nie zagościł tutaj przepis na danie makaronowe. Może dlatego, że makaron najlepiej smakuje od razu po przygotowaniu i znika zanim zdążę pomyśleć o zrobieniu zdjęć. W prostocie siła a mniej czasem znaczy więcej. Dlatego wybieram mało skomplikowane dania makaronowe, latem zaś sosy prawie wyłącznie warzywne.
Ten przepis jest idealny dla wegetarian. Nauczyłam się go już dawno i odtąd sezon kalafiorowy oznacza dla mnie między innymi spaghetti. Jest delikatny i aromatyczny, smakuje wszystkim.
* Na herbacie u tej samej Cioci moja Siostra policzyła kiedyś wazony w liczbie 32!
Spaghetti z kalafiorem
1 duży kalafior
2-3 ząbki czosnku
10 łyżek oliwy z oliwek
garść listków bazylii
kilka gałązek oregano
pół litra przecieru pomidorowego
sól i pieprz do smaku
tarty parmezan albo inny twardy ser (doskonale pasuje rodzimy oscypek)
dobry makaron typu spaghetti
Umyty kalafior dzielimy na różyczki i odcinamy nożem tylko części kwiatowe, łodyżki drobno siekamy albo ścieramy całość na tarce o grubych oczkach. Największe głąby odrzucamy. Dobre rozdrobnienie kalafiora jest ważne, by czas przygotowania potrawy nie wydłużał się. Na sporej patelni z przykrywką rozgrzewamy oliwę z oliwek i lekko podsmażamy czosnek przeciśnięty przez praskę. Zanim czosnek się zezłoci dorzucamy rozdrobnione różyczki kalafiora i przykrywamy. Smażymy co jakiś czas potrząsając patelnią, tak by kalafior się nie przypalał. Drobne kawałki powinny stopniowo stać się miękkie (10-15 minut). Kalafior chłonie oliwę i w razie potrzeby należy jej dodać. Dopiero w momencie, w którym kalafior będzie całkiem miękki na patelnię wlewamy przecier pomidorowy. Zwykle używam przecieru domowej roboty z całych pomidorów. Można użyć tutaj passaty, pomidorów z puszki albo świeżych (wtedy potrzeba większej ilości). Następnie dodajemy rozdrobnioną bazylię i oregano. Użyłam świeżych ziół, które rosną teraz na moim balkonie ale można zastąpić je ziołami suszonymi (po 2 łyżki oregano i bazylii). Sos solimy i całość redukujemy do uzyskania ulubionej gęstości, dodajemy świeżo zmielony pieprz i podajemy z gorącym makaronem oraz startym serem.
Smacznego
świetny pomysł:D tego jeszcze nie jadłam:D musze wypróbować
OdpowiedzUsuńDania przygotowane naprędce zawsze najlepiej smakują!
OdpowiedzUsuńNa piątkowy obiad przepis jak znalazł! :)
jakie świeży, lekki, letni!
OdpowiedzUsuńlubię takie pyszne makarony ;]
Świetny pomysł. Już dodałam ten przepis na moją listę "to make asp" :)
OdpowiedzUsuńBędzie jutro na obiad! Super :D
OdpowiedzUsuńwczorajszy obiad w restauracji był niczym w porównaniu z Twoim kalafiorem, którym właśnie się zajadam.. Bosko rozpływa się w ustach :)A.
OdpowiedzUsuńAż z ciekawości sprawdziłam - w tym momencie mam w szafce 19 paczek makaronu, przeróżne rodzaje.
OdpowiedzUsuńAle jadam go niemal codziennie, takie zapasy nie starczą na długo ;)
Masz na blogu piękne zdjęcia, pozdrawiam.
@Iza
OdpowiedzUsuń19 paczek to jest nawet więcej niż u mojej Cioteczki ;)
Sama ostatnio dawno makaronu nie jadłam ale już planuję jakieś szybkie spaghetti!
Bardzo mi miło, że podoba Ci się u mnie.
Ciepło pozdrawiam!
Gorzkie wyszło
OdpowiedzUsuńobiad mistrzow
OdpowiedzUsuńWygląda tak smakowicie że kolejny obiad musi być wykonany z tego przepisu.
OdpowiedzUsuńTa kompozycja składników jest ciekawa
OdpowiedzUsuń