piątek, 28 października 2011

Dynia po raz trzeci!


Dziś stałam w kolejce. Nie lubię kolejek w urzędach i bankach ale lubię kolejki na targach i straganach. Obserwuję wtedy ludzi i słucham co mówią. A to pan sprzedający jabłka opowie dowcip zachwalając towar na różne sposoby. Dzisiejsza rozmowa była o dyni. Do sprzedawcy przyszła bowiem cała rodzina, kupowali dynię ma się rozumieć. Dzieci wołały: kupmy tę wielką! Chciały okrągłą pomarańczową dynię z wyciętymi oczami i zębami jak na halloween. Mama przekonywała je do małej dyni ozdobnej, takiej która mieściła się maluchom do rąk i w tej kwestii mogę ją zrozumieć. Taka mała dynię w końcu została zakupiona.

Moi znajomi wycinali już dyniowe strachy  na Halloween razem ze swoimi dziećmi a u mnie w koszu leżą już od jakiegoś czasu dynie wielu gatunków. Będą jesienną ozdobą aż wyschną w środku i zaczną grzechotać suchymi pestkami wewnątrz pustej skórki. 
Wkoło wszyscy kupują dynie: duże i małe, powykrzywiane i chropowate albo te z gładką skórką. Trwa dyniowa gorączka. Moim dyniowym autorytetem jest Bea, która posiada całą tajemną wiedzę o dyniach. Sama znam tylko kilka rodzajów a wszystkie inne warzywa dyniowate są dla mnie tylko zwariowanymi ogórkami albo śmiesznymi kulkami różnorakiego ubarwienia. W tym roku tradycyjnie Bea ogłosiła festiwal dyni i do niego się przyłączam. 


Jadłam już dynię na wiele sposobów. Zdecydowanie wolę słodkie dania z dyni (jak zwykle zresztą wszystko co słodkie). Chciałabym jednak dziś zrobić dynię w wytrawnej odsłonie i pomyślałam o dyniowej sałatce Nigelli Lawson. Zmodyfikowałam ją trochę według moich preferencji. Chciałam żeby była po trzykroć dyniowa. Wprawdzie w oryginale wykonuje się ją jedynie z gorzką sałatą radicchio, mi jednak smakuje w łagodniejszej wersji z dodatkiem różnych sałat. Może stanowić danie już sama w sobie ze względu na tłusty ser i dyniowe pestki. Słodki smak dyni miesza się w niej ze słoną fetą a całość podkreśla winegret na bazie ciemnego dyniowego oleju. To wyjątkowo lekka i udana kompozycja, którą proponuję przygotować w ten dyniowy urodzaj.
Sałatka po trzykroć dyniowa:
spory plaster ulubionej dyni nadającej się do pieczenia
kilka liści sałaty radicchio
odrobinę roszponki
kilka listków sałaty karbowanej
garść młodego szpinaku albo rukoli
200g sera typu bałkańskiego albo fety (wzięłam bałkański)
pestki dyni w dowolnej ilości
mała czerwona cebula
mały pomidor (opcjonalnie)
2 łyżki octu balsamicznego
odrobinę pieprzu
łyżkę miodu
3-4 łyżki oleju dyniowego
Dynię obieramy, kroimy w małe kawałki i pieczemy bez skórki w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku, około 15 minut. Warto sprawdzać do jakiś czas czy dynia jest już miękka aby nie dopuścić do powstania pulpy. 
Fetę albo ser bałkański kroimy w kostkę albo kruszymy w dłoniach, sałatę rwiemy na drobne kawałki. Pomidora i cebulę kroimy (użyłam cebuli z octu balsamicznego ale nadaje się też świeża, trzeba wziąć jej trochę mniej gdyż ma ostrzejszy smak). 
Pestki dyni prażymy na suchej patelni do momentu aż się lekko zrumienią i staną się chrupiące po czym studzimy. 
Wszystkie składniki układamy na talerzach i tuż przed podaniem polewamy sosem sporządzonym z oleju dyniowego, octu balsamicznego, pieprzu i miodu. 
Smacznego

Na koniec zdjęcie-wspomnienie z Halloween, zrobione przez moją znajomą Olenę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę na blogu i komentarze :)