W powietrzu czułam już wiosnę. Tak czekałam na weekend, żeby przespacerować się z buzią wystawioną do słońca. A tymczasem tylko wiatr i deszcz, bo zimno jak na złość przyszło w sobotę, kiedy nie trzeba iść do pracy.
Taka pogoda ma też swoje zalety. Na przykład długie wylegiwanie się w łóżku bez żalu po straconym poranku. Pyszne i późne śniadanie a potem spacer z parasolem pustymi ulicami.
Aby zrekompensować sobie brzydką pogodę wstąpiliśmy dziś na chrupką bezę z żurawinami i filiżankę dobrej kawy w małej kawiarence. Widmo wiosennej garderoby odsunęłam na chwilę na drugi plan.
W mojej szafce kuchennej znalazłam jeszcze buteleczkę oleju lnianego więc na kolację zrobiłam śledzie. Dodałam dużo czerwonego pieprzu i cienkie piórka cebulki. Ostatnie śledzie w oleju przed wiosennym uderzeniem witamin. Wyszły pyszne!
Śledzie w oleju lnianym
8 solonych płatów śledziowych
1 duża cebula
2 łyżki ziaren czerwonego pieprzu
odrobina czarnego pieprzu
3-4 łyżki octu jabłkowego
150ml oleju lnianego
Śledzie należy wymoczyć w zimnej wodzie przez noc w lodówce. Następnie pokroić je na ukos w wąskie romby. Cebulę pokroić najcieniej jak się da, w delikatne piórka. W płaskim naczyniu ułożyć warstwę śledzi, skropić octem jabłkowym i posypać utłuczonym w moździerzu pieprzem i posypać piórkami cebulki. Powtarzać układając następne warstwy. Wszystko zalać olejem lnianym, tak by zakrył w całości ryby. Odstawić do lodówki na przynajmniej 2 dni. Śledzie smakują najlepiej po kilku dniach, kiedy wszystkie aromaty dobrze się uzupełnią.
Smaczne!
OdpowiedzUsuńcieszę sie ze tutaj wpadłem jest wiele fajnych pomysłów!
OdpowiedzUsuńSuper przepis
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńPrzepis warty przygotowania
OdpowiedzUsuńChętnie skosztuję takie pyszności. Podoba mi się ten przepis
OdpowiedzUsuń