Smażenie naleśników to było moje ulubione kuchenne zajęcie. Gdy nauczyłam się podrzucać je na patelni zorganizowałam nawet naleśnikowe przyjęcie. Każdy przynosił co chciał a ja smażyłam wysokie stosy cieniutkich naleśników.
W czasie wakacyjnych wyjazdów trzeba było dyżurować w kuchni. Wtedy ku uciesze innych, w dniach mojego dyżuru na kolację były naleśniki. Z owocami, dżemem albo po prostu z cukrem.
Na studiach przebojem mojego rocznika stała się naleśnikarnia, która szybko rozrosła się w sieć. Kto jadał ten wie! Moim ulubionym zestawem była wówczas słodka siódemka z bananem, czekoladą i bitą śmietaną. Później polubiłam naleśniki z gorącym malinowym sosem i białym serem. Inni wybierali wytrawne naleśniki z serem, sosem pomidorowym i mięsem ale dla mnie liczą się naleśniki na słodko.
Przebojem tego lata są naleśniki z morelami, brzoskwiniami albo śliwkami w karmelu. Jadłam je na śniadanie, obiad i kolację. Są znakomite na szybki deser. Do jego przygotowania świetnie sprawdzą się renklody, które teraz królują na straganach. Ważne by wybrać dojrzałe ale jeszcze dość twarde owoce, które nie rozpadną się podczas karmelizowania. Takie naleśniki można podać z bitą śmietaną albo z jogurtem naturalnym. Kto raz spróbuje ten nie poprzestanie na jednym.
180g mąki pszennej
3 jajka
500ml mleka (można użyć wody gazowanej z mlekiem pół na pół)
łyżeczka cukru
60g masła
odrobina oleju do smażenia
kilka dojrzałych śliwek (u mnie renklody i węgierki)
4 łyżki cukru
łyżka masła
szczypta cynamonu (opcjonalnie)
Mleko wlać do miski, przesiać mąkę, dodać jajka i cukier. Wszystko wymieszać trzepaczką balonową i wstawić na chwilkę do lodówki. W tym czasie w rondelku roztopić masło i lekko je przestudzić. Wlać do schłodzonej masy naleśnikowej.
Rozgrzaną patelnię wysmarować olejem (można nasączonym ręcznikiem papierowym). Wlać tyle masy aby po obróceniu przykryła całe dno patelni. Smażyć na złoty kolor z obu stron. W smażeniu naleśników kluczowy jest stopnień rozgrzania patelni. Pierwszy naleśnik w moich rękach prawie zawsze przywiera. Później brzegi od razu odstają od patelni a smażenie kolejnych naleśników zajmuje niewiele czasu. Z podanej porcji uda się kilkanaście cieniutkich naleśników wielkości talerzyka śniadaniowego.
Naleśniki można przechowywać przykryte w lodówce nawet 3-4 dni.
Aby przygotować karmel na patelni rozgrzewam 4 łyżki białego cukru. Nastawiam dużą moc palnika. Gdy cukier osiągnie wysoką temperaturę zacznie się topić. Wtedy na patelnię dodaję łyżkę masła i podgrzewam dalej, ciągle mieszając, aż cukier zacznie karmelizować. Kiedy przybierze brązowy kolor szybko wrzucam kawałki śliwek bez pestek, dodaję odrobinę cynamonu i zmniejszam moc palnika do minimum, aby nie przypalić karmelu. Śliwki puszczają sok i rozcieńczają karmel. Patelnię przykrywam na chwilkę, mieszam co jakiś czas. Kiedy śliwki są już miękkie redukuję karmelowy sos przy odkrytej patelni i wrzucam do niego zwinięte w trójkąty albo kwadraty naleśniki. Podgrzewam i podaję od razu.
Smacznego
Dzień dobry, jestem zainteresowana współpracą z Pani blogiem, proszę o kontakt:) wspolpraca@armadeo.pl
OdpowiedzUsuńFascynujący wpis. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńWiele tutaj interesujących i ważnych informacji.
OdpowiedzUsuńSuper przepis
OdpowiedzUsuń