wtorek, 21 maja 2013

Frytki i noc muzeów


Warszawska noc muzeów to jest świetna akcja. Bo niektóre nudnawe przybytki, których nigdy nie odwiedziłabym z pierwszego wyboru otwierają swoje drzwi dla ignorantów takich jak ja. Jest okazja zrobić coś, czego normalnie nie robimy. Ten jeden raz w roku wystawiane są "na ogląd" całkiem ciekawe eksponaty, na dodatek ujęte w tajemniczej oprawie. Wszystko to sprawia, że  atmosfera tej nocy jest gorąca.

Wybrałam się i ja na nocne zwiedzanie miasta. Dawno temu podczas podobnej imprezy udało mi się wygrać na loterii pewien funkcjonalny taboret, którego nigdy nie kupiłabym z własnej woli (głownie z uwagi na cenę!). Moi bliscy żartują, że mam jeszcze nadzieję powtórzyć ten łut szczęścia i dlatego nie przepuszczę żadnej okazji. W tym roku niestety nic nie wygrałam. 

Swoją noc muzeów zaczęliśmy od najlepszych frytek w stolicy. Chociaż nie przepadam za frytkami i nie jadam ich często to dla tych z Okienka robię dyspensę od diet. Bo w Okienku frytki są z prawdziwych ziemniaków a nie z mąki ziemniaczanej i opieka się je podwójnie. Zawsze mają chrupiącą skórkę i wyśmienite sosy na dokładkę. Palce lizać. Kiedy w Warszawie odwiedza mnie moja Siostra, wizyta w Okienku staje się obowiązkowym punktem programu. Poszliśmy i tym razem na duże frytki z sosem serowo-kaparowym. Przycupnęliśmy na skrzynce i było pysznie jak zwykle!


Z Polnej udaliśmy się na Plac Defilad, odbyć przejażdżkę zabytkowym Ikarusem albo Jelczem. Tylko w Noc Muzeów po ulicach Warszawy kursują tak zwane ogórki. Ogórki w ekskluzywnej wersji kabrio albo wojskowej, błyszczące, czerwone i takie z przeszklonym sufitem. Przetrwały próbę czasu i wyróżniały się na tle współczesnego krajobrazu. Jak przez mgłę pamiętam jeszcze autobusy z wyspą, na której leżały bloczki z biletami a kierowca robił w nich dziurki, żeby skasować. Tym razem dostaliśmy tylko pamiątkowe bilety niewymagające kasowania. 

Po niezapomnianej przejażdżce postanowiliśmy wybrać się do warszawskich filtrów, dostępnych tylko w tę wyjątkową noc ale dłuuuuga kolejka skutecznie nas zniechęciła. Odwiedziliśmy zatem Muzeum Ziemi PAN aby obejrzeć wielki 9-cio kilogramowy bursztyn z Borneo. W międzyczasie na zewnątrz zaczęło się ściemniać. Muzeum, które mieści się w pięknie położonym pałacyku przy Alei Na Skarpie przywitało nas szpalerem pochodni. Najbardziej interesująca była wystawa bursztynu, osobliwe inkluzje i imponująca biżuteria. 

Z parku przy Alei blisko już na Wiejską. Nie mogliśmy darować sobie odwiedzin w Sejmie RP. Wprawdzie kolejka była prawie tak długa jak przy Filtrach ale posuwała się wyjątkowo szybko. Widzieliśmy budynki Sejmu i Senatu, włączając kuluary sejmowe i gabinet Marszałka. 

Na koniec został nam Stadion Narodowy, tej nocy otwarty dla wszystkich zwiedzających. Na Stadionie gromadziły się tłumy. Wiele osób stało w kolejce aby zobaczyć szatnie i wystawy. My odpoczęliśmy tylko w wygodnych krzesełkach, w loży honorowej. Pewnie więcej taka gratka się nie trafi. 
Niebo nad Warszawą przybrało już wtedy ciemnogranatowy kolor ale noc była jeszcze całkiem ciepła, jak to w maju. Grupy ludzi przechadzały się po Moście Poniatowskiego. Przed nami śmigali rowerzyści. Nad Wisłą paliły się ogniska, migotały lampiony, miasto tętniło życiem. Następnym razem będzie tak dopiero za rok.

2 komentarze:

  1. Te frytki ... OMG! Są fantastyczne! Znaczy na takie wyglądają bo nigdy takich nie jadłam. Teraz już wiem że nadchodzi ochota na frytki ... O losie :D Muszę się tam wybrać! Byłaś widze w moich rejonach :) A odwiedziłaś Wedla? Wiem głupie pytanie bo nic nie napisałaś o tym ale może nie wspomniałaś :P Ja mieszkam obok niego i jak zobaczyłam kolejkę to zrezygnowałam (BYŁA MEGA ZNIECHĘCAJĄCA) Sięgała ronda waszyngtona :x

    OdpowiedzUsuń
  2. Wedel był wśród miejsc, które typowałam ale echo tej kolejki poniosło na tyle daleko, że zrezygnowałam...nie można być wszędzie. Może w przyszłym roku ustawię się odpowiednio wcześnie :P Na frytki wybierz się koniecznie bo warto! Daj znać czy smakowały :)
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na blogu i komentarze :)