Zwiebelkuchen są popularne w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i niektórych regionach Francji. Ile miejsc tyle rodzajów. Królują na stołach kiedy zbiera się cebulę z pól i kiedy przychodzi czas na próbowanie młodego wina. Pierwszy raz spróbowałam ich w Bazylei. Na wielkiej desce leżał cieniutki placek z brzegami prawie czarnymi od węgla. Mój pierwszy zwiebelkuchen pieczony był bowiem w starym piecu opalanym drewnem i smakował genialnie.
Potem spróbowałam jeszcze wielu innych, zwanych czasem podpłomykami (Flammkuchen). Po niewielkie Zwiebelkuchen pieczone w polowym piecu podczas sobotnich targów, zawsze ustawiała się kolejka. W restauracjach serwuje się częściej placki cienkie jak pergamin. Udają wtedy rustykalną pizzę. Zwiebelkuchen domowej roboty pieczone są często na dużych blachach i krojone na małe kawałki. Na zimno stanowią zgrany duet z lekkim, młodym winem.
Dzisiejsze Zwiebelkuchen zrobiłam na poczekaniu, bo to mało skomplikowany wypiek. Wystarczy minimum produktów. Cebulę i mąkę w domu ma chyba każdy. Uformowałam je w małe placki, jak podpłomyki, które można jeść rękoma. Pomysł na szybką i prostą kolację w stylu slow, bo wbrew pozorom te trzy rzeczy się nie wykluczają.
Zwiebelkuchen
8 sztuk
4 duże cebule
100g wędzonego boczku
6 łyżek oleju roślinnego
200g twarożku homogenizowanego naturalnego
1 jajko
sól i pieprz
łyżeczka kminku (opcjonalnie jeśli lubimy)
łyżeczka majeranku
300g mąki
około 200ml ciepłej wody
20g drożdży
łyżeczka cukru
Drożdże rozkruszyłam i wymieszałam z 3 łyżkami mąki i 3 łyżkami lekko ciepłej wody. Odstawiłam w ciepłe miejsce do momentu aż drożdże zaczęły pracować. Wtedy dodałam resztę mąki, łyżkę oleju (po jego dodaniu ciasto jest elastyczne) i stopniowo dolewałam wodę, jednocześnie zagniatając. Gdy ciasto miało już jednolitą strukturę i łatwo odchodziło od ręki uformowałam z niego kulę i odstawiłam do wyrośnięcia.
W tym samym czasie posiekałam cebulę w grubszą kostkę a boczek na małe kawałki. Na patelnię wlałam olej i podsmażyłam na nim najpierw boczek a potem cebulkę. Gdy cebulka była już lekko rumiana zdjęłam całość z palnika i przyprawiłam solą i pieprzem. W osobnym naczyniu wymieszałam homogenizowany twarożek z całym jajkiem. Dodałam przyprawy: kminek, majeranek oraz sól i pieprz. Do masy jajecznej wrzuciłam cebulę z boczkiem (przestudzoną , żeby masa się nie ścięła).
Gdy ciasto podwoiło swoją objętość zagniotłam je i podzieliłam na 8 części. Z każdej przy pomocy wałka i dłoni uformowałam niewielkie krążki. Na środek każdego wyłożyłam cebulowy farsz (według mnie im więcej tym lepiej).
Piekłam w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni przez około 25 minut. Zwiebelkuchen powinny być chrupiące z brzegu a farsz powinien być ścięty. Można podawać je na ciepło ale smakują wyśmienicie także na zimno.
Smacznego
Wygladaja bardzo, ale to bardzo kuszaco! :D
OdpowiedzUsuńChyba skorzystam z Twojego przepisu ;)
Świetne. zapisuje:)
OdpowiedzUsuńfajne idaalne do przegryzienia. biore w ciemno.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńChętnie skosztuję takie pyszności
OdpowiedzUsuńCiekawa kompozycja smakowa
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten przepis. Chętnie sama sprawdzę jak smakują.
OdpowiedzUsuń