W sezonie dyniowym w mojej kuchni eksperymentuję z warzywem, które dawniej kojarzyło mi się wyłącznie z zupą, marynatą oraz dyniową marmoladą. Dynie są wdzięcznym tematem, gdyż smakują wyśmienicie zarówno na słodko jak i w daniach wytrawnych. Wszystko zależy od gatunku i naszej fantazji.
W sierpniu miałam ogromną przyjemność uczestniczenia w warsztatach kulinarnych Tarty i Tortelli organizowanych i prowadzonych przez Liskę (White Plate) i Pawła Paszek-Pietruch z Perfetto. Warsztaty są dla mnie bardzo miłym wspomnieniem. Do teraz jestem pod wrażeniem osobowości Liski i Pawła. Poznałam wtedy fantastycznych ludzi i wspaniałe przepisy. Jednym z nich chciałabym się dziś podzielić. Pierożki tortelli, czyli odrobinę większe niż maleńkie tortellini robiliśmy na warsztatach pod okiem Pawła, który jest też autorem dzisiejszego przepisu. Warsztatowe pierożki były okrągłe i bardzo smaczne.
Moje dzisiejsze mają formę tradycyjnych pierogów, ale smakują tak samo jak tortelli z dynią i ricottą. Podaje się je z sosem maślanym i świeżymi ziołami: rozmarynem, szałwią i bazylią. W domu robiłam je już z dynią makaronową i bardziej wyrazistą hokkaido. Polecam obie, choć dynię makaronową trzeba długo redukować, aby farsz nie był zbyt płynny.
Pierożki z dynią i ricottą
przepis: Paweł Paszek-Pietruch
na ciasto
2 jajka
łyżka oliwy z oliwek
200g mąki
szczypta soli
na farsz
200g dyni (używałam hokkaido albo makaronowej)
ząbek czosnku
100g ricotty
3-4 łyżki tartego parmezanu
garść natki pietruszki
szczypta gałki muszkatołowej
czarny pieprz i sól
na sos
2 łyżki oliwy z oliwek
100g masła
2 ząbki czosnku
świeża szałwia, rozmaryn, bazylia
pieprz i sól
Na początku trzeba upiec dynię z odrobiną oliwy (do miękkości). W moim przypadku trzeba było piec przez 25 minut, w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni. Następnie na patelni należy podsmażyć czosnek, dodać do niego dynię i rozetrzeć na gładką masę. Według mnie można użyć blendera, choć moja dynia była dość miękka i obyło się bez. Do dyni trzeba dodać ricottę, parmezan, natkę i przyprawy. W przypadku dyni makaronowej ważne jest by nie przesadzić z ilością parmezanu, który jest intensywny w smaku i może zdominować smak dyni. Do mojego farszu dodałam też kilka kropel soku z cytryny. Tak przygotowane nadzienie można odstawić i przechowywać w lodówce do momentu, w którym będziemy lepili pierożki.
Ciasto należy przygotować nieco wcześniej, przed lepieniem. Do mąki dodajemy jajka (najlepiej średnie albo duże), sól oraz oliwę i wyrabiamy na sprężystą masę. W razie potrzeby podsypujemy oszczędnie mąką (oszczędnie, ponieważ do ciasta nie dodaje się wody, cała wilgoć pochodzi z jajek i oliwy, jeśli więc dodamy za dużo mąki ciasto będzie za twarde). Gdy ciasto ma jednolitą, gładką konsystencję zawijamy je w folię spożywczą i przechowujemy w temperaturze pokojowej przez 10-15 minut, dopiero potem lepimy pierożki. Wałkujemy bardzo cienko, ciasto powinno być elastyczne i nie ma obawy, że będzie się rwało. Zawijamy małe pierożki w formie włoskich tortelli albo tak jak u mnie w prostym, tradycyjnym kształcie. Ważne by do momentu sklejenia pierożków ciasto nie wysychało (gotowe zawinięte pierożki mogą przesychać).
Pierożki gotujemy w osolonej wodzie przez 5-6 minut, od momentu wypłynięcia. Ugotowane wrzucamy na patelnię z rozpuszczonym masłem i ziołami (tych dodajemy wedle uznania, u mnie była to spora garść). Do masła opcjonalnie można wkruszyć odrobinę ostrej papryczki. Pierożki podaje się udekorowane świeżymi ziołami, posypane opcjonalnie odrobiną tartego parmezanu (albo innego twardego, długo dojrzewającego sera o podobnym smaku).
Smacznego
Znam te pierożki, też kiedyś takie popełniłam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Basia
Ale piękne! Wpisują się w kanon moich dań ulubionych. Dynia to faktycznie bardzo wdzięczne warzywo.
OdpowiedzUsuńślicznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńletnio jesienny obiad
OdpowiedzUsuń