środa, 8 lutego 2012

Ciepło-zmino czyli Meksyk!


Siedziałam na plaży, ciepły, biały piasek przesypywał się pomiędzy palcami. Przez sandały i słońce na stopach pozostały białe paski. Morski wiatr miękko głaskał moją twarz i bujał żyrandolami z palmowych liści w plażowej restauracji. Słońce już zachodziło i na niebie powoli pojawiały się nowe kolory. Morze szumiało  cichutko. Delikatne fale co chwilę uderzały o brzeg, goniąc stada drobnych sieweczek. Ptaszki wyglądały jak koraliki z zerwanego sznurka, które toczą się po plaży. Na cieniutkich nóżkach podskakiwały radośnie i wyjadały coś swoimi cieniutkimi dzióbkami, takie ptaszki-śmieszki. Ich odbicia pokazywały się w lustrze wody i znikały równie szybko jak fala liżąca brzeg.
Uśmiechnięty kelner przyniósł moją kolację...


Teraz spoglądam przez okno warszawskiego mieszkania na ludzi w ciepłych kurtkach, którzy przemykają przez mroźne miasto z postawionymi kołnierzami. Na każdej twarzy widzę  zimny grymas. Nie dość, że słońce świeci mniej intensywnie niż nad Meksykiem to jest dodatkowo studzone zimnym powietrzem. Spoglądam na jeszcze widoczną opaleniznę na stopach i już tęsknię.

Jukatan i karaibskie plaże Meksyku to moja ucieczka od mrozu i śniegu, ucieczka od zimy. Meksyk to nie tylko Jukatan ale patrząc na śnieg za oknem mimowolnie myślę wyłącznie o meksykańskim słońcu i morskim krajobrazie.
Oprócz gorącego klimatu Meksyk, to pyszna i pikantna kuchnia, to cywilizacja Majów, Meksyk to kaktusy i góry, to ziarna kakao i najostrzejsza papryczka świata: habanero. O tym wszystkim chciałabym natychmiast tutaj napisać ale nie wszystko da się opowiedzieć od razu...

c.d.n.

2 komentarze:

  1. Z niecierpliwością czekam na kolejnego posta!!
    Zapowiada się bardzo apetycznie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na blogu i komentarze :)