piątek, 30 grudnia 2011

Como na Nowy Rok


Boże Narodzenie spędzam zawsze w domu rodzinnym ale lubię podróże w czasie świątecznym. Lubię ulice przybrane milionami światełek, choinki i kolorowe dekoracje. Cieszę się świąteczną gorączką by tuż po Świętach spakować plecak i ruszyć w podróż, najlepiej jak najdłuższą. Europejskie miasta stroją się wyjątkowo na powitanie Nowego Roku. Paryż, Londyn, Mediolan, każde z nich jest trochę inne. Warto jednak ruszyć do mniejszych miasteczek i poznać je w świątecznym wydaniu.
Zapraszam Was na wycieczkę po Como, położonym na zboczach gór, niedaleko Mediolanu. To włoskie miasteczko jest popularne dzięki położeniu nad pięknym jeziorem o tej samej nazwie. Wielu znanych ludzi upodobało sobie Como, jako miejsce wypoczynku. Miasto graniczy bezpośrednio ze Szwajcarią a wkoło jeziora wznoszą się góry. Sercem miasta nie są willowe dzielnice lecz zabytkowa katedra i wąskie brukowane uliczki. Urokliwe miasto można podziwiać podczas rejsu statkiem albo podczas przechadzki. Tuż przed Sylwestrem na placu przy porcie lokalni wytwórcy sprzedają świąteczne produkty.





Jednym ze słynniejszych ciast włoskich jest panettone. Jest to coś w rodzaju babki z bakaliami. Piecze się ją w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Najsłynniejsze panettone pochodzi z Mediolanu. Włoskie panetto oznacza po prostu chlebek ale od dawna panettone jest kojarzone ze Świętami. Ma kształt katedralnej kopuły a w cieście zatopione są kandyzowane owoce. Takie owoce można kupić na świątecznych targach. Mają piękne kolory nawet zimą a Włosi używają ich zamiast znanego nam owocowego suszu.
Osobliwością włoskiej kuchni noworocznej jest zampone. Jest to rodzaj kiełbasy, którą wypełnione są świńskie nóżki. Legenda głosi, że zampone powstało po raz pierwszy w połowie XVI wieku, podczas oblężenia miasta Mirandola koło Modeny przez wojska papieskie. Podobno sprytny kucharz zapakował zmielone mięso w skórę ze świńskiej nogi aby go nie zmarnować. Najsłynniejsze i najdroższe zampone pochodzi z Modeny. Dziś zampone, które wcale nie jest tłustym przysmakiem gości na stołach Włochów tuż przed Nowym Rokiem. 
Oprócz wędlin i ciast na Nowy Rok piecze się długie chleby, które kuszą na świątecznych straganach. Aż chce się ułamać kawałek chrupiącego bochenka zanim pójdziemy dalej... do nastrojowej katedry, pobliskiej knajpki albo małego sklepiku z delikatesami: kolorowymi makaronami, oliwą, suszonymi pomidorami i tym wszystkim za co kochamy włoską kuchnię. Ach żeby tylko walizka nie miała dna...


Życzę Wam udanego Sylwestra, szampańskiej zabawy a w Nowym Roku spełnienia marzeń i postanowień. Życzę Wam szczęscia, dobrego apetytu, kulinarnych sukcesów i wielu niezapomnianych podróży, takich jak moja wycieczka do Como.

Do siego roku!

2 komentarze:

  1. niesamowite migawki. te żywe kolory, magiczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne, klimatyczne miejsce.
    Ach, nie wiesz nawet z jaką chęcią wróciłabym znowu do Włoch!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na blogu i komentarze :)