Zimno nastało. Na razie to jest miła odmiana. Wyciągam z szafy swetry, czapy, kapelusz, szale i ciepłe rękawiczki. Instynktownie robię się bardziej głodna, jakbym chciała zgromadzić zapasy na długie mroźne miesiące. Mam ochotę na zimowe potrawy, gorącą czekoladę, orzechy, pączki i bigos.
Już szykuję się na piernikowe wypieki. Czyszczę buty dla Świętego, który dobrze wie co lubię w nich znajdować. Witam grudzień z uśmiechem, bo lubię ten zimowy początek.
Wieczorem nalewam wrzątku do mojego pasiastego termofora, zaparzam herbatę z cytryną i wskakuję pod kołdrę. Obok leży wielki stos czasopism i książek, których do końca roku na pewno nie zdążę już przeczytać. Mam więc dylematy: czy najpierw kończyć co zaczęłam, czy raczej sięgać po dopiero co kupiony magazyn? Czasu nie starczy na wszystko.
Pora zaopatrzyć się już w zapasy na nadchodzące "rybne" Święta.
Dla miłośników suszonych pomidorów i śledzi dzisiejszy przepis jest w sam raz. Takie rybki na pewno zagoszczą na moim stole w czasie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Polecam przygotowanie ich trochę wcześniej, jeśli tylko zdołacie się powstrzymać przed podjadaniem. Można przechowywać je w lodówce kilkanaście dni o ile przykryte są zalewą.
Już szykuję się na piernikowe wypieki. Czyszczę buty dla Świętego, który dobrze wie co lubię w nich znajdować. Witam grudzień z uśmiechem, bo lubię ten zimowy początek.
Wieczorem nalewam wrzątku do mojego pasiastego termofora, zaparzam herbatę z cytryną i wskakuję pod kołdrę. Obok leży wielki stos czasopism i książek, których do końca roku na pewno nie zdążę już przeczytać. Mam więc dylematy: czy najpierw kończyć co zaczęłam, czy raczej sięgać po dopiero co kupiony magazyn? Czasu nie starczy na wszystko.
Pora zaopatrzyć się już w zapasy na nadchodzące "rybne" Święta.
Dla miłośników suszonych pomidorów i śledzi dzisiejszy przepis jest w sam raz. Takie rybki na pewno zagoszczą na moim stole w czasie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Polecam przygotowanie ich trochę wcześniej, jeśli tylko zdołacie się powstrzymać przed podjadaniem. Można przechowywać je w lodówce kilkanaście dni o ile przykryte są zalewą.
Śledzie z kaparami i suszonymi pomidorami
10 filetów śledziowych solonych
1 biała cebula
15 pomidorów suszonych (mogą być w oleju)
oliwa z oliwek (ewentualnie inny olej o neutralnym smaku)
1 słoik kaparów w zalewie (lepiej kupić małe)
pieprz
Filety śledziowe należy wymoczyć w zimnej wodzie przez noc (w lodówce). Następnego dnia śledzie trzeba dokładnie osączyć z wody i pokroić na kawałki wielkości kęsa. Odkrawam przy tym postrzępione i cienkie brzegi płatów, które wyglądają nieapetycznie. Cebulkę bardzo drobno siekamy, pomidory kroimy w paski, kapary osączamy na sitku (zalewę zachowujemy). Na dnie szerokiego słoja układamy ciasno warstwę śledzi, posypujemy cebulką i świeżo zmielonym pieprzem. Na śledzie układamy paseczki z suszonych pomidorów i kapary. Wszystko skrapiamy kilkoma kroplami zalewy z kaparów i oliwy. Jeśli suszone pomidory były z oleju to możemy użyć go do zalania śledzi. Takimi warstwami ryb i dodatków wypełniamy cały słój. Na koniec całość skrapiamy pozostałą zalewą z kaparów i zalewamy olejem albo oliwą. Według mnie dobrze smakuje połączenie oliwy i oleju (wykorzystuję wtedy zalewę z suszonych pomidorów). Śledzie smakują najlepiej gdy postoją w lodówce około tygodnia. Wtedy wszystkie smaki się dokładnie przegryzą a kawałki ryby nabiorą odpowiedniej miękkości.
Smacznego
Ślicznie podane:-) na pewno smaczne:-)
OdpowiedzUsuńTo ja Ci teraz zdradzę, że godzinę temu stałam skonsternowana przed lodówką w sklepie - nie mogąc zdecydować się na śledzie. Stałam tak stałam, aż w końcu poddałam temat, myśląc, że jakoś mi się odechce. Powiedz mi - co ja mam teraz, po takich zdjęciach - zrobić bez tych śledzi w domu???!!!! :D:D:D No co? Żesz no... wciągam kozaki i lecę...
OdpowiedzUsuń@La Parapet mam nadzieję że będą Ci smakowały ;)
OdpowiedzUsuń